Recenzenci z mainstreamowych portali proroczo "ocenili" film już rok przed premierą, więc idąc do kina naprawdę nie wiedziałem czego się mogę spodziewać.

Jest to fabularyzowany film obyczajowo-historyczny, który przedstawia przekrój dziejów powojennej Polski z dokładną chronologią, miejscami i najważniejszymi faktami jakie miały miejsce.

Pomimo iż polityka była i jest nieczysta, to "Prorok" nie jest tendencyjny. W dwugodzinnym seansie reżyser musiał zmieścić niemal cały XX wiek, dlatego wypada mieć wiedzę historyczną (nawet subiektywną), aby móc "sprawdzać" na bieżąco reżysera. Wyraźnie zaznaczone są momenty przełomowe, które wcale nie są laurką. Oczywiście nie są rozwinięte, ale są, co mnie radowało i determinowało do uważnego oglądania.

Posługując się nomenklaturą filmową, to "gwiazdą" w absolutnym znaczeniu tego słowa i tak jest postać drugoplanowa. Po obejrzeniu każdy będzie wiedział o jakiej niezwykłej osobie myślę. Przy tej postaci mam malutki minus charakteryzacyjny w jednej ze scen.

Podsumowując.
Fantastycznie oddana ewolucja czasów, kolejnych dekad, zmian oraz tego co niezmienne.

Jeżeli ktokolwiek mógł zadać pytanie które pada w zwiastunie: "gdzie był Pan Bóg?!", a także podjąć próbę odpowiedzi, to jest nim zdecydowanie reżyser Michał Kondrat!